LARP Organized Crime

Finnegan O'Malley

W porozumieniu z organizatorami i zgodnie z zapowiedzią rozpoczynam nowy topik na forum.

Korzystając z atmosfery nadchodzących świąt, skłaniającej do spokoju i wzajemnej miłości, chciałbym poruszyć (jakże bolesną Wink

) kwestię ran i śmierci postaci.

Jak zauwazono kilkakrotnie i czego dowiodły wydarzenia ostatnich dni, śmiertelnośc wśród postaci potrafi byc naprawdę duża. Jakkolwiek jest to bardzo słuszne przy zasadzkach (goście naprawde starają się, by kogoś zabić), o tyle w przypadkowych strzelaninach nie ginęło w istocie tak wielu ludzi. Nie wiem jak dokładnie przeprowadzana jest walka i otrzymywanie obrażeń według mechaniki. Czy postac ginie kiedy otrzyma ilość ran = Bebechowi? Jesli tak, to system jest strasznie smiertelny.
Dodatkowo, wygląda na to, że leczenie odbywa sie dość szybko i niezależnie od ilości ran czy Bebechu (nie mówię, wcale że to źle - przy takim czasie gry dłuższe zdrowienie bardzo utrudnialoby zabawę). Daje to pewien zero-jedynkowy rezultat: albo przeżyleś strzelaninę (nawet ranny wyzdrowiejesz przez tydzień) albo w niej zginąłeś (a o to nie jest wcale tak trudno).

Zastanawiałem się nad możliwością wprowadzenia jeszcze jednego stanu - krytycznie rannego. Byłby on pewnego rodzaju "strefą buforową" miedzy życiem a śmiercią - takim dodatkowym punktem (albo dwoma - nie wiem jak dokładnie wygląda mechanika walki i ran) Bebechu obecnym u każdej postaci gracza. Dopiero przekroczenie tego poziomu powodowałoby śmierć. Krytycznie ranna postać traciłaby akcje w jednym tygodniu, po którym zaczynałaby leczyć się normalnie (tzn. wymagany lekarz itd.).

W momencie, gdy walka dobiega końca, sprawdza się jak wygląda sytuacja. Np. w przypadku zasadzki ci, z atakujących, którzy przeżyli zabierają swoich krytycznie rannych do samochodu i starają się zabrać ich do najbliższego doktora (cytując "Przekręt": "Spokojnie, zawieziemy cię do jakiegoś dobrego, koszernego lekarza..."). Jeśli przeżyli jacyś spośród obrońców sytuacja jest podobna - wzywają lekarza itd. (Brak oddania krytycznie rannego pod opiekę lekarską również powoduje śmierć postaci).
Mozna oczywiscie przyjąć, że jeśli zasadzka udała się wyjątkowo dobrze i atakujący mają jeszcze jedną rundę wolną, to mają czas na wykończenie swych ofiar (gość podchodzi do pełznącego po ziemi kolesia i ładuje mu w plecy magazynek z Colta 1911). Taki sam los czeka atakujących, jeśli wszyscy zostana krytycznie ranni a policja nie zjawi się na czas Twisted Evil

.
Oczywiście, jeśli z rzutów wyjdzie, że gdy czterech gości zaczajacych się na jedną postać załaduje jej w ciągu pierwszej rundy 8 obrażeń to raczej ginie ona na miejscu (no chyba, że to wyjątkowo wielki bamber z wysokim Bebechem i/lub Twardzielem. Wtedy trzeba mu poprawić w następnej rundzie (kolejnej salwy raczej nie przeżyje... Razz

).

Wprowadzenie Krytycznie Rannego powodowałoby kilka rzeczy:

1) odrobinę mniejsza śmiertelność wśród postaci graczy - Każdego może nużyć robienie trzeciej z kolei postaci. Większa przeżywalność daje rzeczywistą możliwość rozwoju za punkty doświadczenia, który to rozwój jest raczej dość powolny.
2) gracze dbają bardziej o swoje postaci i nie robią wjazdow na "rympał." Nie ma sytuacji: jedziemy na samobójczą akcję, wycinamy ich ile wlezie. Jak przeżyjemy to dobrze, jak nie to i tak mamy więcej Mademanów/kasy na ich wynajęcie, więc odkupimy nowych gości i gramy dalej. Tydzień przerwy w akcjach może sparaliżować interesy, jeśli nawet tylko dwie osoby wylądowały w szpitalu.
3) zwiększa użyteczność lekarza i jednocześnie daje mu czasem pełne ręce roboty (zajmie się dwoma krytycznie rannymi, ale opatrzeć trzech innych normalnie rannych nie da już rady). Obecnie jeden lekarz na poz3 w zupełności wystarcza - po strzelaninie jest najwyżej paru rannych, zabitymi nie trzeba się przejmować.
4) daje to możliwość fajnego motywu (inspirowanego Ojcem Chrzestnym Cool

): dokończenia zaczętej roboty - ofiara zamachu trafia do szpitala gdzie zabójcy starają się ją wykończyć robiąc kolejną zasadzkę.

Trzeba by się oczywiście zastanowić jak działałaby taka umiejętność jak Zabójczy - czy zabijałaby postać na miejscu (bardzo mocne) czy "jedynie" sprowadzałaby automatycznie na Krytycznie Rannego.

Podsumowując, w mojej propozycji nie chodzi o większy realizm (dotychczasowe leczenie się w ciągu tygodnia nie jest przecież w pełni realistyczne) a o danie szansy graczom na potencjalnie dłuższe pogranie postaciami i szanse zżycia się z nimi (ochota do gry może zmaleć, jeśli postaci będą za szybko schodzić, szczególnie, jak zaczęły już coś znaczyć, mieć jakieś znajomości, układy itd.). Niech brawura i nieostrożność będą karane, ale czasem zwykły pech na kościach sprawia, że postać nie ma szans zagrania w kolejnych larpach, na których chyba wszyscy bawimy się naprawdę fajnie. Jednocześnie tygodniowa przerwa w akcjach jest dużą karą, nie eliminując jednocześnie na stałe postaci z gry.

Chętnie dowiem się, co myślicie o takim pomyśle (zarówno MG jak i gracze). Tak jak pan Ebersfeld rad byłbym usłyszeć konstruktywne opinie Wink

.

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.

Martin

ciezko mi pozytywnie zaopiniowac ... znow komplikuje to mechanike ktora ma jedna wielka wade :

tylko gmowie rozliczaja przebieg akcji. wszystkie "warunkowosci" musza byc zaznaczone w deklaracjach, inaczej nie ma czasu na ich zadzialanie.

nie wiem czy nie lepsz by bylo zrobienie miedzy 2 larpami 1 rozliczenia, za to zeby kazda akcja byla z zainteresowanymi na gg -> po to by mogli zareagowac sami np w sytuacji w ktorej ostrzeliwuja sie 2 rodziny (np w zasadzce) wkracza policja, a jedna rodzina decyduje sie schowac i ukryc bron, tak by policja strzelala do "tamtych"

albo szykuje zasadzke , a okazuje sie ze koles ma 3 razy tyle eskorty, co ja ludzi... ale i tak atakuje, bo to zasadzka...

tak wiec co do pomyslu dodatkowych ran :

- pomysl swietny, podoba mi sie , ALE tylko jesli mechanika bedzie "konsultowalna" inaczej to bez sensu, bo tylko bedzie komplikowac :/

pozdrawiam

Finnegan O'Malley

Hmmm... nie rozumiem, co ma z tym wspolnego konsultowalność mechaniki?
Dodatkowy poziom ran niczego nie komplikuje - w strzelaninie byłaby wieksza szansa że zostałeś krytycznie ranny zamiast zostac zabity (GM-owie i tak rozliczaja hity i widzą kto ile dostał i kiedy ktoś ginie). Jak dostaniesz minimalnie wiecej od swojego bebechu (1-2 poz. to do ustalenia jeszcze by było) to nie musisz robić nowej postaci tylko masz kolejkę w plecy za cięzkie rany. Są po prostu jakieś konsekwencje oprocz śmierci, po to, żeby graczom bardziej zależalo na postaciach a nie traktowali ich jak kolejne wcielenia.
Konsultowanie akcji i ich warunkowanie to zupełnie inny temat.

Niemniej dziękuję Smile

Chichi`ko Dadiani

Jestem za:)

Dorzucę swoją propozycję (nie wiem czy dobrą, gdyż mechanika nigdy nie była moim hobby) - mianowicie aby rana krytyczna była liczona:
od - bebech 0; do - ujemna liczba punktów równa punktom wydanym na plus.
Tzn: postać z bebechem 4 ginie w momencie kiedy zejdzie poniżej - 4.

Co do konsultowania mechaniki - jestem przeciw. Jakby nie miała baba kłopotu... Wink

Martin

omg, ale to RPG, a nie strategia mailowa . jak nie mam wplywu na swoje akcje to ja wole komputer odpalic i w risk pograc .... [nie krytykuje niczego, tylko wyjasniam co mna motywowalo gdy pisalem 1 post ]

a co do ran krytycznych.. mole lepiej na sztywno 3 ? to dobra liczba, i da szanse "mniej fizycznym" Very Happy

Bothari

Pomyl ogolnie niezly i do wprowadzenia. Nie zajmie nam dodatkowo czasu. Ile dodatkwoych punkciorkow "ponizej zera" bedzie nie zdradzimy.

Nie bedzie (poza wyjatkowymi sytuacjami) konsultacji po wyslaniu akcji. nie mamy na to czasu i pieniedzy.

Finnegan O'Malley

Kiedy kombinowałem nad pomysłem krytycznych ran, równiez zakładałem jakąś stałą wartość, niezależną od wysokości Bebechu.
Jeśli MG zdecydują się go wprowadzić, należałoby jeszcze rozwiązać kwestię takiej umiejętności jak "Zabójczy" - tzn w jaki sposób ona działa (powinna raczej składać automatycznie na Krytycznie Rannego, w przeciwnym razie będzie zbyt potężna). Sam fakt, że po jednym hicie lądujesz na krytyku, niezdolny do dalszej walki, jest wystarczająco mocny. Jesli nie ma żadnego z kumpli na nogach a przeciwnicy mają chwile czasu to i tak kaplica. A jesli nawet nie zdażą dokończyć roboty i muszą zwiewać, to ich ofiarami na krytycznych ranach i tak zajmie sie policja: szpital/areszt, podejrzenie o udział w strzelaninie, Punkty Brudu itd. (No chyba, że sytuacja jasno wskazuje, że poszkodowani byli niewinnymi ofiarami ataku... Wink

).

Tak czy inaczej dziekuję za zainteresowanie złożonym przeze mnie projektem. Mam nadzieję, że uczyni grę ciekawszą.

MaxymilianOKeaffe

jestem w 100% za pomysłem pana O'Malley. Jako wybitny lekarz będę miał wreszcie okazję się wykazać. Daje to również szanse na ciekawe interakcje na larpie - wpada grupka mężczyzn dzwigając "zakrwawionego" kolegę i krzykiem na ustach "czy jest na sali lekarz?".
deklaracje - rozumiem brak czasu orgów, ale sytuacja zmienić może się jak obrazki w kalejdoskopie.
Może rozwiązaniem były by:
1. deklaracje graczy, dość szczegółowo opisujące zamiary i sposób postępowania, np. robimy zasadzkę, jest nas tylu więc jak ich będzie więcej to nie wychylamy się, albo strzelamy się z inną familia do ich całkowitego wyrżnięcia, jak się pojawi policja to do nich też strzelamy.
2. zdrowy rozsądek orgów - jeżeli ktoś nie zadeklaruje akcji samobójczej, to wg. ,mnie miałby na tyle oleju w głowie żeby wycofać się z akcji z góry skazanej na niepowodzenie.

LuPuS

Witam Szanowne Panie i Szanownych Panow.

Podoba mi sie pomysl zostawiajacy
postac przy zyciu, a jednoczesnie z powodu "ran" zmuszajacy
kogos do odpuszczenia kolejki karnie.
W sumie gdyby sie zastanowic bron uzywana przeciwko istocie
zywej typu czlowiek dziala dosyc czesto w systemie zero-jedynkowym.
Ale sklaniam sie przy zalozeniach, ktore pozwola zwiekszyc
przezywalnosc, a jednoczesnie nie spowoduja masakrycznych
komplikacji. Wiadomo kazdym slabym punktem RPG-ow zawsze
byla mechanika. Bo jak odwzorowac wybujala fantazje graczy
mechanicznie....nie jest to proste i nawet skaplikowane algorytmy
moga byc daleko w bledzie.
Jednoczesnie osmielam sie zauwazyc, ze dosyc szybko jak na
rozwoj sytuacji siegamy po bron, ktora w zasadzie jest argumentem
ostatecznym. Dla mnie larp w zasadzie niedawno sie zaczal, a trup
sciele sie gesto, ludzie maja smiertelne w skutkach pomysly.
Zapewne wszyscy jestesmy pewni siebie, bo jak ze by inaczej.
A jak nie to przynajmniej staramy sie grac dobra mine do zle gry.
Ale pamietajmy mimo wszystko...business is business a slowa
tez potrafia wiele Wink

Mysle, ze doswiadczenie "orgow" jezeli chodzi o RPGi jest na tyle
dobre by smialo stwierdzic co moglo by sie wydazyc podczas deklarowanej
akcji zasadzki, kiedy to okazalo by sie, ze nie ma cienia szansy
na powodzenie. I o to nie nalezy sie martwic...innymi slowy nasze
postacie to nadal "my" a nie banda androidow z ostatecznym
rozkazem wykonania deklaracji pomimo wszystko Wink

Pozdrawiam Serdecznie